Skoro Wielkanoc kojarzy się wielu osobom z własnoręcznymi dziełami (oczywiście tworzeniem pisanek itd... ale to nie ten blog, nie ten adres) to i ja zapodam dziś DIY (trochę stare, myślałam, że już je wrzucałam, ale okazuje się, że jednak nie).
Spódnicę ze zdjęcia upolowałam kiedyś w second handzie.
Nie było w niej nic ciekawego, ale kupując ją, od razu wyobraziłam sobie, jak będzie wyglądała potem.
Frędzle, które do niej przyszyłam, wcześniej wykorzystałam przy przerobieniu innej spódniczki, którą kiedyś pokazałam na blogu.
Jak widać, asystentka Mia jak zwykle mi pomagała :)
Na koniec przednie kieszenie ozdobiłam ćwiekami.
Gotowe! :)
...a skoro już o pisankach była na początku nowa, to wrzucam zdjęcie takich, które zrobiłam dwa lata temu. Oczywiście wszystkim życzę cudownych świąt spędzonych w miłej rodzinnej atmosferze. A tym, którzy świąt nie obchodzą życzę po prostu udanego wypoczynku :)
Ty to masz dobrze z tą swoją asystentką ;-)
OdpowiedzUsuńOj taaak! bez niej bym sobie nie poradziła :) :) :)
Usuń