niedziela, 31 lipca 2016

LEPSZA POŁOWA DNIA

Dzisiejsza pogoda podzieliła dzień na dwie części. Od rana tak do 14stej mieliśy afrykańskie upały a popołudniowe burze obniżyły temperaturę powietrza o jakieś kilkanaście stopni. W sumie do teraz pada (o! właśnie nadchodzi kolejna burza!). A ja wrzucam zdjęcia z tej lepszej, słonecznej połowy dnia. A takie klimatyczne miejscówki, jak ta ze zdjęcia, to tylko w Chorzowie. I to przy głównej drodze. :)


  • bluzka -second hand
  • spódnica -H&M
  • buty -Lasocki
  • pasek-second hand
  • bransoletki -Butyk, Pull&Bear, Lokaah










sobota, 30 lipca 2016

MODA POWRACA

Ostatnio, w poście Kiedy powiem sobie dość, gdzie to przenosiłam się w czasie do 1998 roku, wspominałam, że moda lubi powracać. Miałam wtedy na myśli jeansowe kamizelki, które są modne od paru sezonów. A ja, jako że nie skupiam się tak na tym, co jest akurat na topie, mam je w szafie od jakichś kilkunastu lat i uważam je za "mundurek rock 'n' rollowca". W tym sezonie wróciły natomiast trapezowe spódnice z guzikami z przodu. W sumie w poście Grey miałam już coś w ten deseń (tak, też kilka sezonów przed tym, jak takie spódnice wkroczyły znów na salony), ale mam na myśli te typowo "trapezowe". Patrząc na nie, od razu przypominają mi się lata 96 - 97, kiedy to w takiej spódniczce biegałam (haha! i znowu kolega Rafał, kiedy to przeczyta, powie, że mnie na sentymenty wzięło :) ). Do tego zazwyczaj jakiś t-shirt. Wąskie, damskie koszulki się dopiero w sklepach pojawiały, więc miało się ich w szafie kilka, ale przewaga była t-shirtów. Nie mówiąc już o koszulkach z zespołami. Te były praktycznie nie do zdobycia, a jak już udało się na taką załapać, to tylko w wersji t-shirtowej (a wtedy jeszcze nie wpadłam na to, aby je przeszywać, tak jak teraz). A obuwie? Obowiązkowo w szafie miało się trampki, takie zwykłe, klasyczne czarne z białymi gumami. Trochę wcześniej triumfy święciły tenisówki. Pamiętam, że oprócz czarnych, z zamkami po bokach, które pasowały do wszystkiego, miałam również fioletowe, które zgrywały się kolorystycznie z dużą częścią mojej ówczesnej garderoby.

I teraz, jak zestawiłam obrania do dzisiejszego postu, to widzę właśnie mnóstwo odwołań do swoich strojów z czasów końca podstawówki i początków szkoły średniej (chociaż nie pamiętam, abym wtedy nosiła turkus). Fajnie tak czasem powspominać! :)

  • koszulka -DIY (na blogu pokazywałam, jak ją przerobiłam)
  • spódnica -second hand
  • buty -n/n
  • bransoletki -DIY
  • zegarek -kupiony w sklepie Aldi
  • kolczyki -n/n











wtorek, 26 lipca 2016

POKEMONY WYZNACZĄ CI DROGĘ

Zabieram Was tym razem do Chorzowa na ulicę Gałeczki. Nieee.... nie dotarłam tam szukając Pokenonów. Mieszka tu moja babcia (i chyba już nieraz o tym wspominałam).
Ale tym razem będzie właśnie o grze w Pokemony słów kilka. Jakieś dwa tygodnie temu nie miałam zielonego pojęcia, o co z tymi Pokemonami chodzi i sama pytałam Was na mojej stronie na facebooku, co jest grane. Wysyłaliście mi linki z opisami. Kilka dni temu, jadąc tramwajem, słyszałam taką właśnie rozmowę prowadzoną przez gimnazjalistów:
Chłopak 1: "Przyjechał mój kuzyn na wakacje. Pojedziecie z nim ze mną do Silesii, bo kuzyn chce trochę pozwiedzać? (dla niewtajemniczonych - Silesia to największe na Śląsku centrum handlowe. No bo co zwiedzają teraz dzieciaki? Oczywiście galerie handlowe!)"
Chłopak 2: "O! To super się składa, bo przy Silesi jest.... (i tu wymienił nazwę jakiegoś stworka, domyśliłam się, że to nazwa jednego z Pokemonów, oczywiście nie zapamiętałam jej)."
Potem do rozmowy przyłączyli się ich kolejni znajomi i toczyli dyskusję, że Pokemon Go to teraz bardzo popularna gra i że nawet osoby w wieku ich rodziców w to grają. Ja fenomenu tej zabawy nadal nie rozumiem. Podobno są już pierwsze wypadki śmiertelne graczy, którzy szukali wirtualnych stworków na przykład na... polu minowym.  Ostatnio znajomy pokazywał mi, jak owa aplikacja działa i na basenie "odpalił" Pokemon Go, skanując jakiegoś żółtego stworka (nie był to Pikachu, tylko tego kojarzę). Postać jakiś czas toczyła wirtualną walkę, po czym ostatecznie dała się złapać. Łaaaał! (to łał to oczywiście ironia!). Rozmawiałam ostatnio o tym całym zjawisku z moją przyjaciółką. Jej córka też ma tę aplikację zainstalowaną w telefonie i kiedy wsiada do auta pyta, czy pojadą taką a taką drogą, bo na trasie jest dany Pokemon. Dla osób, takich ja jak, które tych wirtualnych stworków nie widzą i nie oglądają świata przez ekran telefonu (bo tylko na nim Pokemony widać), gonienie za Pokemonami jest wybitnie dziwnym zjawiskiem. Jednak wszędzie można się doszukać plusów. Być może, dzięki Pokemon Go, ludzie siedzący przed telewizorami i laptopami zaczną wreszcie wychodzić z domów. A przecież ruch to zdrowie, więc nie ma tego złego. :)

Zdjęcia trochę stare, z zeszłego roku. Ale pisząc o Pokemonach, po prostu musiałam dać jakieś fotki w innym, niż zazwyczaj, plenerze. :)

  • bluzka -second hand
  • spodnie -Orsay
  • buty -Deichman + DIY (wymieniłam kokardki na srebrne kółka)
  • pas -second hand
  • kolczyki -Centro
  • tyrkusowa bransoletka -n/n
  • czarna bransoletka -Lokaah











czwartek, 21 lipca 2016

KOSZULKA KISS Z ĆWIEKAMI

Kolejne DIY, które czeka na opublikowanie od zeszłego lata. To jedna z moich ulubionych przerobionych koszulek KISS. Kupiłam ją kiedyś na Vinted.pl. Podejście moje do męskich t-shirtów znacie. Prędzej czy później nożyczki idą w ruch. Tak było i tym razem.


Dlaczego wrzucam kolejną przerobioną koszulkę? Bo zastosowałam motyw, którego nie było w poprzednich. Może akurat komuś z Was się przyda ten patent. Ozdobę przypominającą ćwieki kupiłam w pasmanterii. I tak sobie leżakowała i czekała na odpowiednią koszulkę.


Rozcięłam ją na pół, aby docelowo przyszyć na ramionach. Podobny patent zastosowałam podczas przerabiania żakietu. Wtedy ćwieki miały kształt stożków i dość ciężko się je przyszywało. Ozdoba, którą zastosowałam tym razem jest dużo łatwiejsza do przyszycia.



Oczywiście szerokość ramiączek w koszulce dopasowałam do długości taśmy z ćwiekami (plus zostawiłam miejsce na podwinięcie).


Przeróbki kształtu koszulki nie pokazuję krok po kroku, bo pojawiła się już w wielu tego typu postach. Efekt po przeszyciu wygląda tak:


...i na koniec pozostało przyszycie "ćwieków".


Gotowe!




A tu przymiarka zaraz po zrobieniu. :)


środa, 20 lipca 2016

DON'T FORGET TO SMILE TODAY

Codziennie rano, kiedy jadę do pracy, na moim przystanku wysiada dziewczyna z czarną torbą, na której widnieje duży biały napis: DON'T FORGET TO SMILE TODAY. I muszę przyznać, że widząc go, trudno się nie uśmiechnąć. Tak więc zostawiam Was dziś z tym mottem. I warto je wcielić w życie nie tylko dzisiaj. :) :) :)

Zdjęcia dla rónowagi (po wczorajszych starych) będą dzisiejsze. :)))


  • sukienka -Vinted.pl
  • buty -Lasocki
  • naszyjnik -Cropp
  • bransoletki -Sinsay










KOLOROWA SPÓDNICA W PASKI

Tym razem DIY z kontrowersyjną, jak na rockowy portal, kolorową spódnicą w paski. Rockowa oczywiście kompletnie nie jest, ale wrzucam tutorial, bo może komuś przyda się patent, jak z odcinanej pod biustem tuniki zrobić spódnicę. Podobny motyw wykorzystałam robiąc spódnicę z gwiazdkami i tęczą. Tam jednak po prostu odcięłam górną część przerabianego ubrania.
Tunikę kupiłam w second handzie (jak zwykle! :) ) i to od razu z zamiarem zrobienia z niej spódnicy.




Z boku był zamek błyskawiczny, więc postanowiłam go zostawić i nie wszywać gumki. Wykorzystałam też oryginalny "pasek", który tworzył odcięcie pod biustem.




Wystarczyło rozpruć górną część paska, usunąć część na biust i zszyć pasek z powrotem.




No i na tym etapie spódnica mogłaby być gotowa. Jednak sięgała za kolano i wyglądałabym w niej jak z ludowego zespołu pieśni i tańca.





Zdecydowałam się więc ją skrócić.






Na koniec wystarczyło już tylko podwinięcie na maszynie (warstwy zewnętrznej i halki) i spódnica gotowa. Oczywiście nie obyło się bez pomocy Mii.  :)










No i jest kolorowa spódnica, którą mogliście niedawno zobaczyć w poście Colours? Why not?!.