niedziela, 28 września 2014

KILLER HEELS

Genealogii tytułu posta nie trzeba wyjaśniać - wystarczy spojrzeć na nadruk na koszulce :) 

...a jak o nadruku nowa, to w tej wersji mi nawet serduszka nie przeszkadzają, chociaż serduszkowych motywów nie lubię...

Wracając jednak do tytułowych butów, to z czym kojarzą się "killer heels"? Mnie zdecydowanie z butami na wysokiej  cieniutkiej szpilce (chociaż słowo "szpilka" już nasuwa skojarzenie, że musi być cienka :)  ) w szpic i najlepiej bez platformy. Dlatego też na takie obuwie zdecydowałam się tym razem - założyłam moje ulubione wężowe szpilki. Jak na taką wysokość, to nawet są dobrze wyprofilowane. Bo raczej trudno mówić o 10 centymetrowych szpilkach bez platformy z przodu, że są wygodne.

Trzy ostatnie zdjęcia zdradzają, w jakich butach wracałam do domu :) ale chęć pogłaskania i uwiecznienia spotkanego kota była ważniejsza. Szkoda było czasu na przebieranie się z powrotem do "killer heels" :)

  • bluzka -second hand
  • spodnie -New Yorker
  • buty -Szydłowski
  • kopertówka -Vero Moda
  • okulary -n/n
  • kolczyk -Glitter
  • bransoletka w gwiazdki -Vero Moda
  • bransoletka z ćwiekami -Butik
  • czarno-czerwona bransoletka -pamiątka z Bukowiny Tatrzańskiej
  • czarno-czerwono-biała bransoletka -n/n
















czwartek, 25 września 2014

BLUZKA GENE SIMMONS

Podobne DIY już się pojawiło na blogu jakiś roCk temu i też dotyczyło zespołu KISS. Tym razem jednak pierwszy raz do naszycia motywu wykorzystałam zupełnie inny rodzaj bluzki.

Dziecięcą koszulkę z twarzą Simmonsa mam z wymiany na szafie.pl. Niestety, o ile do niektórych dziecięcych da się jakoś "wbić" i wystarczy wyciąć dekolt, żeby dobrze leżały, ta była zdecydowanie za mała na moje gabaryty.


Nie pozostało więc mi nic innego, jak wyciąć "maskę" i zrobić z niej należyty użytek.


Potem czekała mnie standardowa zabawa z lakierem do paznokci, aby zabezpieczyć brzegi przed strzępieniem się.



Bluzka, na którą postanowiłam naszyć "twarz", leżała dość długo w szafie. Kiedyś kupiłam ją za grosze w second handzie, ale nie miałam pomysłu, jak ją przerobić.


Dekolt bluzki idealnie zgrał się z górą "maski" :)


 Ze względu na kształt "naszywki" oraz marszczenia na bluzce przy dekolcie zdecydowałam się na szycie ręczne.


"Pyszczki dwa" czyli zawsze pomocna Mia i tutaj postanowiła się poudzielać :)


No i kolejna KISSowa bluzka zasili kolekcję :)


wtorek, 23 września 2014

TURKUSOWO

Od dwóch dni pada i pada i pada...

...ale nie będę pisała dołującego postu o tym, jak taka pogoda mnie dobija (bo nie można się poddać pogodzie!), tylko wrzucam fotki w najbardziej letnim i wakacyjnym, moim zdaniem, kolorze -  turkusie :)

A żeby nie było zbyt wakacyjnie i słodko, przełamałam turkusową sukienkę kilkoma mocniejszymi rockowymi akcentami!

  • sukienka - second hand (Dorothy Perkins)
  • pasek - second hand
  • buty -prezent
  • obróżka -Zara
  • bransoletka -diy (z paska)









niedziela, 21 września 2014

URODZINOWY KONCERT ZESPOŁU CREE NA PAPROCANACH

Tydzień temu w sobotę miałam okazję być na jubileuszowym koncercie z okazji 20lecia zespołu Cree.

A żadne miejsce mi się nie kojarzy z tym zespołem tak, jak plaża w Paprocanach. Kiedyś wspominałam na blogu, że co roku jeździłam tam latem na festiwal "Ku Przestrodze". Zespół Cree był zawsze gwiazdą pierwszego dnia festiwalu. W drugim dniu festiwal kończył oczywiście koncert zespołu Dżem.

Tym razem festiwal był jednodniowy. Zagrali Rebelianci, 4 Szmery, Oberschlesen,Oddział Zamknięty no i oczywiście Cree.

Dojazd na Paprocany mam idealny - jednym autobusem aż na miejsce. Powrót nieco mniej - trzeba się teleportować do centrum Tychów, a potem trzema autobusami jechać przez Katowice, bo do Halemby już nic o tej porze nie jeździ. Trochę jak podróż do Warszawy przez Paryż, ale i tak było warto! :)

Fotorelacja będzie średnia, bo zdjęcia robiłam z daleka, więc nie porywają jakością. Ale zawsze to jakaś pamiątka.

Kiedy przybyłam na miejsce, Rebelianci już grali. Pod sceną znalazłam się, gdy zaczął się koncert 4 Szmerów. W październiku robiłam dość obszerną fotorelację z ich koncertu. Tym razem ograniczę się do kilku zdjęć: 






To zdjęcie jakość ma tragiczną, ale wrzucam je ze specjalną dedykacją dla Simi :) Muzyka łączy pokolenia! (tak wyglądała zabawa pod sceną podczas koncertu 4 Szmerów):


A że nie samą muzyką żyje człowiek, było coś dla ciała (dla najmłodszych!) ...i dla ducha (dla trochę starszych):


Było też się czym nawodnić ^^



I ja tam byłam, piwo piłam, a com widziała i słyszała - w poście umieściłam :) -wieeem, to powinno być na końcu, ale zależy mi na chronologicznym umieszczeniu zdjęć...


Udało nam się również zamienić kilka słów z Sierściem z 4 Szmerów :)


A tak wyglądała scena z trochę większej odległości:


Kiedy grał Oddział Zamknięty zaczynało się ściemniać (...a ja stałam dość daleko, więc nie udało mi się uwiecznić tego, co działo się na scenie.



Fotkę z koncertu Cree wrzucam tylko jedną, bo stałam równie daleko, było jeszcze ciemniej i nie będę się kompromitować rozmazanymi zdjęciami :)


Podsumowując: było super, cudownie, fantastycznie, zarówno pod względem koncertów, jak i tego wspaniałego festiwalowego klimatu. Oby więcej takich imprez!!! ...i zapewne nie jestem odosobniona w tym stwierdzeniu :) Kto też czeka na kolejny taki festiwal -ręka do góry! :)

czwartek, 18 września 2014

WAKACJE POD PALMAMI?

Słysząc "wakacje" wyobraźnia roztacza przed nami krystalicznie czyste morze, piękną piaszczystą plażę no i obowiązkowo palmy... Oczywiście to nieco przesadzona wizja, ale coś w tym jest bo nawet jak w graficznej wyszukiwarce wpisałam słowo "wakacje" to w większej części wyświetliły mi się właśnie takie obrazy, jaki opisałam wyżej. Ja ostatnio taki obraz wakacji widziałam pięć lat temu na Rodos. Moje wakacje są zazwyczaj w biegu, podzielone na 2-3 dniowe urlopy, podczas których albo jestem na jakimś rockowym festiwalu, albo zwiedzam zamki, ewentualnie chodzę po górach. Lubię aktywny wypoczynek.

Oczywiście nie jestem przeciwniczką wakacji pod palmami. Ba! Nawet chętnie bym na takie pojechała gdyby był czas i -przede wszystkim - fundusze. Czasem człowiek musi odpocząć bardziej leniwie. Chociaż znając siebie, wylegiwanie na kocu ograniczyłabym do minimum. Pewnie biegałabym z aparatem i fotografowała, fotografowała, fotografowała... :)

W tym roku jedyną palmą pod którą, a właściwie to obok której, udało mi się stanąć, była ta narysowana przed biurem podróży w Halembie. Ale dobre i to! Klimat jest? Jest! :)

A skoro letnie klimaty to i sukienka z falbanek (chociaż czarna... a jakże!). Do tego "dzikie" motywy czyli torebka w panterkę, opaska w wężowy wzór, nawet na sandałach (chociaż na zdjęciu tego nie widać) są wężowe tłoczenia. Tłoczenia są również na obróżce i bransoletce - czyli znów nieblogersko za bardzo wszystko ze sobą połączyłam :)

  • sukienka -second hand
  • sandały -Deichmann
  • torebka -szafa.pl ( Mohito)
  • opaska -n/n
  • bransoletka -Parfois
  • obróżka -n/n