...no i pisząc tytuł zaczęłam się zastanawiać czy określenie "koraliki" na te metalowe ozdoby jest właściwe. Raczej nie do końca, ale zostańmy przy "koralikach". Naszyjnik, z którego je "zdobyłam", miał początkowo 3 rzędy. W jednym pękła żyłka, więc teraz mam dwurzędowy.
A pozostałe ozdoby przecież nie mogą się zmarnować. :)
Wystarczył kawałek gumki kapeluszowej (bo otwory w koralikach były dość duże) i mamy bransoletkę! :)
Mii pomysł chyba też się spodobał. :)
Bransoletkę lubię nosić razem z innymi w podobnym odcieniu. Tak jak w poście JOKER.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz