13sty dzień miesiąca zazwyczaj nie cieszy się zbyt wielki entuzjazmem... A jak już przypada w piątek... O zgrozo! Najlepiej przypomnieć sobie wszystkie odczarowujące zaklęcia, no i unikać tego, co przynosi pecha. Z czarnymi mruczkami na czele.
Ja oczywiście kiciusie - maści wszelakiej - kocham, i zawsze uważam je za szczęście. 13 dzień miesiąca też lubię (w końcu urodziłam się trzynastego). Przesądna nie byłam nigdy, więc od rana się śmieję, że mamy piątek 13go. I chyba los postanowił ze mnie zakpić. Od jakiegoś czasu mam małą awarię w piwnicy - takie kapu kap z rury z ogrzewaniem... ale nigdy nie mam czasu tego zgłosić. Dziś zgłosiłam. Myślałam, że naprawa to chwila i po problemie. Jednak podczas usuwania usterki zrobiła się prawdziwa fontanna i zalała mi całą piwnicę. Moją ukochaną piwnicę, załadowaną po brzegi ciuchami, które wystawiam na aukcjach. Zaliczyłam więc kilkanaście kursów wspinaczki z piwnicy na trzecie piętro obładowana workami i kartonami wypełnionymi po brzegi ubraniami. W czasie odpoczynku między jednym a drugim kursem chciałam sprawdzić, co się w świecie dzieje... I co się okazało? Ze najbardziej znany portal społecznościowy (nazwy nie śmiem wymienić bo i bloga mi usuną) zakwestionował prawdziwość moich danych osobowych i zablokował mi konto... I jak to nie wierzyć w "magię" 13 przypadającego w piątek? :)
Oczywiście ja teraz trochę ironizuję. W pecha dalej nie wierzę, a we wszystkim próbuję doszukać się plusów. Tak więc wreszcie musiałam posprzątać piwnicę, za co dobrowolnie jakoś nie umiałam się zabrać od dawna. Tak więc nie ma tego złego! :)
- bluzka -prezent
- spodnie -Orsay
- sandały -Carini
- okulary -Caliope
- bransoletka -Camieu
- kolczyki -n/n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz