Górskie wycieczki staram się zamieszczać dość szybko. Ale jest kilka, które jakoś nie pojawiło się we właściwym czasie. Jednak o nich nie zapomniałam! Nadrabiam więc zaległości i wrzucam zdjęcia z październikowego "spacerku" z Dorotą. Doda zaparkowała auto pod kościołem we wsi Ostre i niedaleko od tego miejsca rozpoczęłyśmy naszą trasę. Pogoda była wręcz wymarzona. W oddali kusiła Barania Góra, która wówczas była jeszcze na liście szczytów do zdobycia. Często też miałyśmy widok na Skrzyczne. Nasza trasa prowadziła przez Magurkę Wiślańską, Gawlasi i Pod Malinowską Skałą. Kiedy już wracałyśmy do samochodu powiedziałam, że to wspaniała wycieczka tylko szkoda, że nie spotkałyśmy żadnego kota. Nie trzeba było długo czekać! Przy jednym z domów pojawił się kot. Gdy zawołałam "kici kici", nagle "wyłoniły" się jeszcze trzy. Takie niespodzianki lubię! Kiedy już wyjechałyśmy, czekała nas jeszcze jedna niespodzianka w postaci cudownego zachodu słońca. Cudowna wycieczka i z mnóstwem niezapomnianych widoków. Można było poczuć lato (owoce jagód), jesień oraz zimę (w niektórych miejscach był śnieg). Ale co tu dużo mówić, zapraszam do obejrzenia zdjęć. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz