Nie, nie będzie tu o odwiedzaniu ekskluzywnych butików w przepięknej czeskiej stolicy. No bo do jakiego sklepu (poza tymi z upominkami) ja mogłam wejść? Oczywiście do second handu! W sumie to zaliczyłam ich kilka a z jednego wyszłam z tym oto turkusowym kardiganem. Gdybym wcześniej planowała tytuł wpisu, to większą wagę bym przywiązała do kolczyków. Bo one też przyjechały miesiąc temu z Pragi. Razem z naszyjnikiem o podobnym kształcie kupiłam je na Moście Karola na jednym ze stoisk z rękodziełem.
Ostatecznie wyszła mi podoba "stylówka" do tej ze wpisu Mięta i stare złoto. Ale jak patrzę na te stare foty, to coraz bardziej tęsknię za lustrzanką bo zdjęcia robione komórką to jednak nie to samo. :)