Miałam to wrzucić miesiąc temu... ale jakoś tak się złożyło, że zapodaję wpis dopiero teraz, już wiosną :)
Pamiętacie te czasy, kiedy nawet w srogie zimy biegało się w ramoneskach i kowbojskich butach? Zwłaszcza, jeśli było to wyjście na koncert, do rockowej knajpy lub na inne rock 'n rollowe zgromadzenie. Ja, jako zmarzluch straszny, w ramonesce zimą nie biegałam. Ale owszem, zdarzało mi się przemycić jakąś cieńszą "skórę" pod zimową kurtką. Za to chodzenie po śniegu w kowbojskich butach to był u mnie standard. A ile to razy byłam zimą "kobietą upadłą", czyli zaliczyłam upadek na śliskiej powierzchni. No, bo sami wiecie, jakie w kowbojskich butach są podeszwy. Teraz już nie jestem taka skłonna do poświęceń w imię bardziej rock 'n' rollowego wyglądu. Kowbojki owszem, noszę, ale takie bardziej przystosowane na zimę, wersję "sieciówkową". Do zdjęć jednak założyłam takie klimatyczne. I ramoneskę. Niby z podpinką, ale i tak było mi zimno. I sama się sobie dziwiłam, że kiedyś chciało mi się zimą poświęcać dla rock 'n' rollowego wyglądu. :)
- kurtka -z wymiany na Szafa.pl (tak, kiedyś ten portal prężnie działał)
- spodnie -second hand
- buty -kupione na Allegro.pl
- nakłądki na buty -second hand
- czapka -Sinsay
- chusta -Only
- rękawiczki n/n + DIY (dodałam ćwieki)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz