Taką zimę to ja rozumiem! :)
Jako że jestem strasznym zmarzluchem, zasypane śniegiem ulice i ośnieżone drzewa lubię podziwiać zza okna przytulnego ciepłego pokoju. Za to temperatura, jaka panowała trzy dni przed Sylwestrem, pozwoliła mi na bieganie w cienkim płaszczyku i bez okrycia głowy ( lubię nosić okrycia głowy tylko wtedy, gdy jest to dobrowolne i nie zmusza mnie do tego aura!). I tak mogłoby już pozostać aż do wiosny.
Płaszczyk, który mam na sobie prezentowałam już w dziale DIY, ponieważ wymagał ode mnie kilku przeróbek. Skoro wykonany jest z irchy to dobrałam też botki, które częściowo są z niej wykonane oraz rękawiczki, które też w połowie uszyte są z irchy. Całość w moich ulubionych czarnych barwach dopełnionych czerwonymi akcentami.
- płaszczyk -second hand (Vero Moda + diy)
- spódniczka -second hand
- botki -Mango
- torebka -second hand + diy
- rękawiczki -n/n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz