Pandemia szaleje (podobno) w najlepsze. A przynajmniej tak twierdzą statystyki. I co w związku z tym? "Trzeba" podjąć kolejne kroki zapobiegające zarażeniom (bo czemu by nie zniszczyć i tak już upadającej gospodarki). Jakie? Zamknąć część sklepów! Ale na jakiej zasadzie dokonano wyboru, pojęcia nie mam. Po prostu kolejny paradoks na liście koronadziałań. Zamknięto większość sklepów w galeriach handlowych. Ale "bramy" galerii nadal są otwarte. Po wejściu możemy tam zrobić zakupy w drogeriach, kupić gazetę lub jedzenie. A pozostałe sklepy? No cóż... Zamknięte. Paradoksalnie, identyczne sklepy, które nie mieszczą się w galeriach są nadal otwarte. Mimo, że niejednokrotnie są większe, z bogatszym asortymentem. Niech mi ktoś zatem wytłumaczy, dlaczego te w galerii są zamknięte (mimo otwartych galerii) a w pozostałych możemy robić zakupy? Kto wpadł na tak absurdalny pomysł, aby cześć z nich zamknąć? W ramach wyjaśnienia - nie jestem uzależniona od zakupów ubraniowych w galeriach. Po prostu męczy mnie ten paradoks... Ok, no to pomarudziłam sobie. A jakie Wy macie odczucia związane z tymi dziwnymi zakazami?
- sweter -second hand (H&M)
- spodnie -second hand (Levi's)
- buty -Suzana
- kapelusz -second hand
- choker -Parfois
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz