Po wizycie w pubie Sabat zdecydowaliśmy się na wieczorny spacer w kierunku morza. Oczywiście wiązało się to z zahaczeniem o nasz pensjonat i zmianą garderoby na coś cieplejszego. Bo wieczory nad morzem, choć urocze, są jednak dość chłodne. Zamieszczam kilka zdjęć zrobionych telefonem. To pięknie oświetlone molo bardzo nas zachwyciło. Oczywiście jeszcze więcej ochów, achów i łałów było na widok uroczej kociej gromadki, którą spotkaliśmy podczas powrotu. Jednak w takich sytuacjach mam totalnie mieszane odczucia. Z jednej strony piszczę z radości na widok każdego spotkanego koteczka. A z drugiej... jest mi smutno (delikatnie mówiąc), kiedy widzę, w jakich żyją warunkach i w jakim stanie jest ich zdrowie. Dobrze, że chociaż są regularnie dokarmiane. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz