Tym razem pierwsze zdjęcia z wakacji nad morzem będą wyglądać nieco inaczej. Zazwyczaj było tak, że biegłam na plażę i witałam się z Bałtykiem. Podczas tego wyjazdu zaczęłam od... fotek pokoju. Wiedziałam, że nasz dom wczasowy Oskar będzie bardzo klimatyczny (dobrze wiecie, jak lubię stare budynki o pięknej architekturze), ale... nie spodziewałam się takiego wspaniałego pokoju z meblami z dawnych lat! :)
I teraz ta ważniejsza zmiana. Zawsze jeździliśmy nad morze sami. W te wakacje pojechała z nami siostra Przemka - Kamila z mężem Grześkiem i uroczym pieskiem maltańczykiem o pięknym imieniu Fero. Było więc baaardzo wesoło! :) Zanim wyjedziemy w góry (czyli jutro z rana), zamieszczam fotki z pierwszego dnia w Sarbinowie. Dwa razy byliśmy na plaży (tak blisko morza jeszcze nie mieliśmy noclegu - wystarczyło otworzyć furtkę, zrobić kilka kroków i już pojawiała się plaża). Ekipa zaliczyła pierwszą plażową grę w piłkę nożną (ja z powodu niedawno skręconej kostki byłam obserwatorem i fotografem). W sumie gra w piłkę odbywała się codziennie. :) Był też spacerek po plaży a wieczorem wyjście na miasto. Ze względu na pojawiający się deszczyk były małe przerwy i nie załapaliśmy się na malowniczy zachód słońca. Ale przez kolejne dni mieliśmy wiele okazji, aby to nadrobić. :)
Fero ma wakacyjny romans :) |
Kibic Fero |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz