W zeszłą niedzielę, 26 października, miałam przyjemność być na akustycznym koncercie zespołu Turbo, który odbył się w Siemianowickim Centrum Kultury -Parku Tradycji. Na koncertach Turbo byłam już wiele razy. Zarówno w klubach (ostatnio na wiosnę w nieistniejącym już krakowskim Lizard Kingu), jak i pod gołym niebem w porach roku wszelakich (bo i nawet zdarzyło się zimą z okazji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy kilka lat temu). Jednak nigdy wcześniej nie byłam na akustycznym. Tym razem dzięki czujności Aleksandra Lisowskiego z Piwnego Bloga (zapraszam wszystkich piwiarzy i nie tylko!), dostałam info o tym wydarzeniu i wybraliśmy się na koncert. Turbo baaardzo lubię, więc spodziewałam się, że będzie super. Jednak koncert przerósł moje oczekiwania.
O muzyce za bardzo pisać nie potrafię, więc zacytuję tutaj Aleksandra: "Od dłuższego czasu na koncertach bywam bardzo rzadko, czasami jednak
trafi się set, którego grzechem było by nie zobaczyć. TURBO akustycznie
to jeden z takich koncertów. Niesamowity spektakl, który przywraca wiarę
w muzykę i jej moc! Rewelacyjne nagłośnienie, zaskakujące aranżacje
(Kawaleria w wersji country!), utwory wykonane z niesamowita
starannością i precyzją, zero uproszczeń i ściemy. Wokale Struszczyka w
tej formie nabierają jeszcze większego polotu i hard rockowej
zadziorności! [...] Widziałem ich kilkanaście
razy, ale ten koncert to zdecydowanie jeden z najlepszych Turbo i jeden z najlepszych w ostatnim czasie ogólnie." Mogę się pod tym podpisać obiema rękami. Dodam jeszcze, że dużą zaletą był niepowtarzalny kameralny klimat (koncert odbył się w niewielkiej sali widowiskowej).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz