poniedziałek, 15 czerwca 2015

KISSFANKA W CZECHACH VOL. 1

Dokładnie tydzień temu czekaliśmy w Pradze w O2 Arenie na koncert KISS. Dla mnie był to już (a może dopiero) trzeci koncert tego zespołu.

No to teraz czas najwyższy na relacje z wyjazdu. Z racji, że wyjazd był dłuższy, podzielę go na 3 posty. Zatem zaczynamy!!!

Muzyczni fani nie mają łatwego życia - najpierw wydają majątek na bilety (bo przecież jak już kupować, to miejsca pod samą sceną) a potem płacą ostatnie pieniądze, aby dostać się na ów koncert, na który bilet od kilku miesięcy leży w szufladzie (bo przecież trzeba kupować od razu, potem zostaną już tylko miejsca na szarym końcu). Oczywiście potraktujcie te słowa z przymrożeniem oka :)

Najmniejszym problemem jest pakowanie :) Ale tutaj doszłam do dwóch (wykluczających się) wniosków:
1) Starzeję się - bo pierwszy raz nie taszczyłam ze sobą kowbojskich butów (tylko wygodne i zajmujące mało miejsca trampki) oraz nie szyłam sobie ciuchów specjalnie na koncert,
2) Muzyczni fani zawsze pozostaną młodzi duchem i szaleni - bo kto normalny pakuje do plecaka wyłącznie koszulki KISS? :)

Więcej zachodu wymaga dotarcie na koncert. W moim przypadku była to najpierw droga komunikacją miejską do Katowic, potem busikiem do polskiego Cieszyna. Tutaj nastąpiło zapoznanie się całej naszej piątki (nie wszyscy się wcześniej znali) i wspólny "przemarsz" do czeskiego Cieszyna. Z racji, że dotarliśmy tam około godziny 23:00, a pociąg do Pragi wyruszał dopiero przed 3:00, był czas na integrację w lokalnym pubie.

Tutaj z szafą grającą - niestety, nie mieli KISS... (aaa! mój filtr polaryzacyjny gdzieś zaginął w akcji i lustro "świeci" w środku nocy!)

 

Do Pragi przybyliśmy rano. Po dotarciu metrem i tramwajem do hostelu stwierdziliśmy, że wyśpimy się później i ruszyliśmy na zwiedzanie miasta.

Pod zegarem zdjęcie ma prawie każdy - mam i ja! :)



A tu "turyści w Pradze" - z Aleksandrem Lisowskim z Piwnego Bloga, na którego zapraszam. Tam też przeczytacie kilka recenzji z naszego wyjazdu :)


Kto spaceruje po Starym Mieście, w końcu dociera na Most Karola :)






Ciekawe sobie gołąb znalazł miejsce wypoczynku :)
 

W Praskich sklepikach z pamiątkami można znaleźć matrioszkę z KISSami :)





...zmęczeni (jeszcze po podróży i już po zwiedzaniu) wróciliśmy do hostelu na chwilę się przespać. Wstawanie bolało, ale jednak była przed nami perspektywa zabawy na koncercie KISS. Nie mieliśmy parcia, aby dostać się pod samą scenę (ajć! chyba naprawdę się starzejemy).

Z nasza wyjazdową ekipą:





...zdjęć z koncertu niestety nie będzie bo normalnego aparatu nie mogłam wnieść a mój kompakt nie podołał temu zadaniu. Recenzji z samego koncertu też nie zamieszczę - ale pewnie już się ich naczytaliście na profesjonalnych stronach muzycznych. Dodam tylko, że szalenie miło zaskoczył mnie support  - The Dead Daisies z Johnem Corabim na wokalu! :)

Tutaj już szczęśliwa po koncercie (dzięki papierkom latającym na "Rock and roll all nite" jest prawie śnieżny klimat ^^)




Nasze skromne zdobycze:




Tylko z takimi "KISSami" udało nam się zdobić zdjęcie:




...i na koniec relax w hostelowym pokoju :)



A skoro to blog o rockowym stylu, to podaję również pochodzenie kilku elementów garderoby:

  • bluzka z Paulem -Vinter.pl
  • bluzka Dreseed -Szafa.pl
  • bluzka z koncertu -second hand
  • obie jeansowe spódniczki -second hand
  • spódniczka z koncertu -second hand + diy (dodałam gwiazdy i ćwieki)
  • obie pary butów -Nylon Red (CCC)
  • kurtka -NewYorker
  • duża torba -5th Avenue (Deichmann)
  • torebka na koncert  -5th Avenue + diy (dodałam ćwieki, kołka i wymieniłam pasek)(Deichmann)

2 komentarze:

  1. Kupiłaś tę matrioszkę?

    PS Zdjęcie z papierkami wygląda, jakby to był śnieg ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kupiłam, i tak brakło mi koron a pewnie kosztowała majątek ^^

      Latające papierki to stały numer KISSowych koncertów (zawzse latają na "RnR all nite" :)

      Usuń