Tył sukienki miał taką samą wstawkę z siateczki jak przód. Zaczęłam od jej wycięcia i w tym miejscu zwężyłam sukienkę.
I nie byłabym sobą, gdybym na tym poprzestała. Od początku sukienka wydawała mi się trochę zbyt nijaka i wyobraziłam ją sobie wykończoną czarną koronką. Tym bardziej, że oryginalne wykończenia sukienki pozostawiały wiele do życzenia.
Oczywiście koronka musiała przejść test Mii :)
Test wytrzymałości zdany, więc można przyszywać!
Gotowe :)
Uwielbiam zdjęcia z Mią :-)
OdpowiedzUsuńA sama sukienka faktycznie nabrała charakteru po przeróbce. Gut dżops ;-)
Dzięki :D
OdpowiedzUsuńNo Mia ze swoimi pomocnymi łapkami zawsze jest w pobliżu :) i przy okazji upiększa zdjęcia :) :) :)