Nie taki był plan tej wycieczki. Miała być jazda na rowerze do Orzesza, spędzenie tam trochę czasu i po południu powrót. Skończyło się pękniętą dętką (już na początku), rozciętym palcem i dłuuuugim spacerem z rowerami do Orzesza. Ale i tak było baaardzo fajnie. Mijaliśmy mnóstwo pięknych widoków, które oglądając przez szyby samochodu zawsze chciałam uwiecznić na zdjęciach. Wreszcie miałam okazję. Powrotna drogę (już z wymienioną dętką) trochę sobie urozmaiciliśmy. Pogoda była cudowna. A dziś... poparzeni po wczoraj od słońca odwiedziliśmy kolejne piękne miejsca. Ale o tym już opowiem w kolejnym poście. :)
Wiedziałem, że gdzieś słyszałem o czymś takim jak Halemba. :)
OdpowiedzUsuńPati to jest ten rower z niebieską, damską ramą. :)
OdpowiedzUsuńNo wiadomo :)
Usuń