Wiele osób pytało nas ostatnio, jak nam idzie remont łazienki. Fakt, ciągnął się on wyjątkowo długo, bo zmienialiśmy po jednej rzeczy. Ale wreszcie wszystko jest gotowe. Efekty poniżej. :)
Zaczęło się tak niewinnie, od wąskiej szafki z szufladami. Poprzednia była szara z plastiku udającego rattan. A co za tym idzie, była "niewyczyszczalna" no i niezbyt ładna. Około września udało mi się na OLXie upolować sosnową szafkę w rozmiarach, które zmieściłyby się w łazience. Zamierzałam pomalować ją czarną bejcą. Szafka przyjechała z Rybnika. Jednak spora warstwa lakieru bezbarwnego była dość trudna do usunięcia. Dodatkowo były uszkodzone prowadnice. A zamówione na Aliexpress uchwyty szły i szły i szły... Tak więc trochę wody w rzece opłynęło, zanim znowu powrócił temat szafki. W tym czasie zdążyliśmy dokupić kosz na pranie (bo przecież przy "nowej" szafce nie może stać stary). Upolowaliśmy też dość oryginalny podajnik na papier. No i przy jakiś zakupach wpadła nam w oko tapeta w cegły. Poprzednia łazienka miała czarną tapetę. Ta też miała być utrzymana w czarno-grafitowej tonacji. Zamarzyła mi się nablatowa umywalka z baterią retro. Trzeba było więc przeczesać czeluście internetów, aby znaleźć pod nią odpowiednią szafkę. Koniecznie starą i drewnianą. Niestety, wszystkie ładne były albo za szerokie, albo za niskie (kiedy szerokość się zgadzała). Wreszcie udało się upolować odpowiednią i to całkiem niedaleko - w Bujakowie (a ta dzielnica Mikołowa jest obok nas). Przy tak starej szafce warstw farby było na tyle dużo, że zrezygnowaliśmy z drapania - zdecydowaliśmy się na białą matową farbę. Zaskoczeniem był znajdujący się pod ceratą blat -drewniany, dokładnie taki, jaki chciałam, wystarczyło go oczyścić i pomalować. Początkowo planowałam przemalować go na czarno, chociaż obawiałam się, że trudno będzie utrzymać go w czystości. Problem rozwiązał się sam. Podczas malowania szafki z szufladami (tej pierwszej, od której wszystko się zaczęło), okazało się, że czarna bejca nie wsiąka w drewno tak, jak myślałam, i tylko miejscami zrobiły się czarne zacieki. Efekt nam się spodobał. A przy okazji postanowiliśmy dodać więcej "drewnianych" elementów do łazienki. Blat pod umywalkę też więc został pomalowany na brązowo. Umywalkę wybraliśmy z kamienia rzecznego. Zamówiliśmy ją przez Internet, więc było ryzyko, w jakim przyjdzie kształcie. Na szczęcie w idealnym i świetnie się zgrała z retro baterią, również zamówioną przez internet. Kolejnym brązowym elementem jest lustro, które wypatrzyliśmy przypadkowo w markecie budowlanym, jadąc po tapetę. Zmieściło się idealnie, na styk. Dzięki temu, że ma dużą powierzchnię, optycznie powiększa łazienkę. Płytki, które znajdują się na ścianie za umywalką, były w planach grafitowe. Jednak kiedy zobaczyliśmy te ze zdjęć poniżej, nie chcieliśmy już oglądać żadnych innych. Żeby nam nie było za dobrze, zdążył nam się zepsuć piecyk gazowy (na dobre) i konieczny był zakup nowego. Kolejnym większym wydatkiem była kabina. W sumie i tak planowaliśmy wymienić starą, a już pewności zyskaliśmy w momencie, kiedy sąsiedzi z piętra niżej powiedzieli, że ich zalewamy. Poszukiwania kabiny idealnej trochę trwały, a my zajęliśmy się detalami. Powstały więc nowe wieszaki na ręczniki (listwa, haczyki z Aliexpress plus trochę czarnej bejcy i lakieru) a kostka zasłaniająca dopływ gazu zyskała nowy kolor i rockowy charakter. Idąc za ciosem na czarny kolor przemalowałam rurki a ostatecznie i kaloryfer. Wszystko idealnie zgrało się z kabiną, która ma wykończenie z czarnego metalu. Przyznam, że nie zdawałam sobie wcześniej sprawy, że kabina prysznicowa (taka czterościenna, bo w łazience z tapetą to konieczność) może być ozdobą. A ta jest! Ostateczny efekt był oczywiście po wytapetowaniu. Wówczas nawet elementy umieszczone wcześniej (typu dodatkowa loftowa lampa, boczne lustro z rur, czy półki nad WC) zostały wyeksponowane. Tak, wiem, że łazienka jest specyficzna i królują w niej ciemne barwy, ale taki efekt właśnie chcieliśmy osiągnąć. Mój tata włożył w to wszystko mnóstwo pracy, a dzięki wujkowi kabina trzyma się, jak należy. Ja też miałam ze wszystkim sporo roboty i nawet zaliczyłam debiut w tapetowaniu (częściowym, ale zawsze). Na szczęście remont jest już tylko wspomnieniem. Za to z jaką radością wchodzimy teraz do łazienki. :)
Imponująco :) gratuluje, bardzo mi się podoba, z pomyłem i oryginalnie :) a jak a jaka kolekcja zapachowa :))) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :) zależało nam, aby było niebanalnie :)
Usuń