Tym razem przedstawiam metamorfozę torebki. Kupiłam ją od razu z zamiarem przeróbki, bo pasek totalnie nie jest w moim stylu. Spodobał mi się natomiast kolor. No i oczywiście przemawiał za nią fakt, że jest ze skóry naturalnej.
Wybrałam dość oryginalne połączenie kolorystyczne. Więc nowy nie pasek będzie w "bezpiecznym" czarnym kolorze. Zdecydowałam się na... zielony! :)
Taki pasek razem z chwostami pozostał mi po mojej ulubionej torebce, którą mogliście zobaczyć w poście Przesiadka w Bytomiu (nową) oraz Wiosna... Dzisiaj (już w wersji sfatygowanej).
Jak to torebka z irchy noszona codziennie - nie wyglądała już później najlepiej. Został po niej długi doczepiany pasek (którego nie nosiłam) oraz chwosty.
"Nową" torebkę chciałam czymś ozdobić, aby z przodu nie była taka... nijaka. Akurat wcześniej na skórzanej metce wypaliłam pirografem kota i... to było to!
Dzięki niewielkim zmianom stworzyłam sobie dość oryginalną torebkę.
A tak prezentuje się efekt końcowy. Torebkę będziecie jeszcze mieli okazję zobaczyć na blogu. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz