Emocje jeszcze świeże, bo wczoraj o tej porze bawiliśmy się na koncercie zespołu Hitten. Było to możliwe dzięki Helicon Metal Promotions (dobra robota chłopaki!). :)
Czasowo udało nam się wszystko zgrać dość na styk. W pracy nie miałam dnia wolnego, więc po skończonej dniówce robiłam bezpośrednio przekierowanie do Zabrza, aby stamtąd pociągiem pojechać do Wrocławia. I kiedy zadowolona, że udało mi się zdążyć na autobus zadzwoniłam do Przemka, okazało się, że wszystkie bilety na pociąg o 16:00 są wyprzedane. Udało nam się kupić ostatnie w pierwszej klasie na kolejny pociąg, który był o 17:25. Na szczęście zdążyliśmy, bo klub Liverool jest blisko wrocławskiego dworca. Załapaliśmy się na koncerty zespołów supportujących - RASCAL i IRONBOUND. Zdjęć niestety nie robiłam - nadrabiałam zaległości towarzyskie i zbierałam energię na HITTEN! :)
Przyznam szczerze, że dawno nie bawiłam się tak świetnie na koncercie (chociaż zazwyczaj bawię się dobrze). Było rewelacyjnie! Duża dawka pozytywnej energii. Widać, że chłopaki kochają to, co robią. Po koncercie można było porozmawiać z zespołem i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia (jak ja lubię kameralne koncerty!). Tradycyjnie kupiliśmy też sobie pamiątki - koszulkę, płytkę i przypinkę, która wylądowała od razu na mojej kurtce. :)
Pociąg powrotny mieliśmy po pierwszej, więc rano byliśmy już w domu. Na szczęście dzisiaj jest dzień wolny, więc udało nam się odespać koncertowe szaleństwo, posłuchać płyt i powspominać, jak było super. Jeszcze raz dziękuję Organizatorom, oczywiście zespołom i i wszystkim, których udało nam się wczoraj spotkać, za super towarzystwo! Do następnego razu! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz