Kolejny post z morskiego cyklu.
Po przywitaniu się z morzem na plaży, wybraliśmy się do portu. To, co najbardziej mnie zaskoczyło w tym miejscu to... mewy. Tzn. nie ich obecność. Nie wiedziałam, że są takie wielkie. I muszę przyznać, że bardzo fotogeniczne. Port jeszcze wiele razy się będzie pojawiał tutaj w najbliższym czasie, bo bywaliśmy tam często i płynęliśmy z niego statkami oraz szybką motorówką. Tym razem zamieszczam zdjęcia z pierwszego spaceru do portu. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz