Ostatnio tata znalazł w piwnicy moje glany. Te krótkie, bo wysokie lata temu dostała kuzynka. Zapytał, czy one tam dalej mają leżeć. Z ciekawości postanowiłam się w nich przejść. Glanów nie miałam na nogach od baaardzo dawna. Te kupiłam jeszcze w liceum. Pamiętam, że towarzyszyły mi podczas pierwszego dnia studiów. Pewnie na drugim i trzecim roku też je jeszcze nosiłam, aż to ciężkie obuwie zostało u mnie wyparte przez... kowbojki. I ta miłość trwa do dziś. Szczerze mówiąc zapomniałam, że te moje niskie glany były aż takie ciężkie (z tego co pamiętam, to wysokie były lżejsze). Kiedy szłam w nich w sobotę na spacer, miałam wrażenie, że każda stopa jest cięższa o jakieś 1,5 kilograma. Czy jeszcze wrócę do glanów? Nie zanosi się na to. Lubię masywne buty w typie glanów czy martensów, ale typowe glany są już chyba dla mnie za... "toporne".
Aby poczuć się jak na pierwszych latach studiów, postanowiłam stworzyć całą mrrroczną stylówkę. Efekt był taki, że miałam nadzieję, iż nikogo znajomego po drodze nie spotkam. I pomyśleć, że jakieś dwadzieścia lat temu w takim stroju czułam się jak w drugiej skórze. :)
- kurtka -second hand
- bluzka -kupiona w BonPrix
- spodnie -Reserved
- buty -Lesta
- choker -n/n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz