W poprzednim poście zabrałam Was na pierwszy spacer po mieście Kluż-Napoka. Tutaj będą zdjęcia z kolejnego dnia. Wreszcie wypoczęci i wyspani wybraliśmy się jeszcze raz na plac Avram Iancu na jarmark z rękodziełem. Były piękne ludowe stroje i naczynia, było mnóstwo ozdób i biżuterii (niestety, część wyraźnie pochodziła z Temu).
Po zakupach (biżuteryjnych) poszliśmy zobaczyć wnętrze Katedry Zaśnięcia Matki Bożej. Tak, to ta sama, którą już pokazywałam z zewnątrz w poprzednim poście. Wnętrze zrobiło na nas duże wrażenie, zdjęcia nie są w stanie tego oddać. Wiele obrazów zostało wykonanych w stylu mozaiki, z maleńkich kawałków. Do tego klimatyczne ikony. Jeśli macie okazję, to warto odwiedzić taki kościół.
Później przyszła pora na śniadanie. W kawiarni. :)
I spacer po Central Parku Simona Barnutiu. Niestety nie zrobiłam zdjęcia stawu z różowymi rowerkami wodnymi w kształcie flamingów. A szkoda! Bo wtedy stworzyliśmy słowo "FLAME-ing", które wracało w różnych żartach aż do końca wyjazdu.
Po południu wybraliśmy się do parku Iulius Mall, który słynie z tego, że można tam spotkać koty. Więc dla nas, czterech kociarzy, był to wystarczający argument. Niestety, na początku jeden pręgowany kotek przebiegł nam drogę i zniknął gdzieś w krzakach. I to by było na tyle kotów w tym miejscu. Zjedliśmy langosze i przeszliśmy się wokół stawu (oczywiście cały czas rozglądając się wokół, czy jednak kocie szczęście nam dopisze).
A resztę dnia postanowiliśmy spędzić w centrum. Zaczęliśmy od piwa kraftowego.
![]() |
| Piwo na wynos. Chyba najdroższe, jakie piłam. Ale... jeszcze nie teraz! :) |
Potem poszliśmy się jeszcze rozejrzeć po okolicy. I... trafiliśmy na jarmark z rękodziełem o wiele większy niż ten, o którym pisałam na początku. Kupiłam biały skórzany pasek (na który "polowałam" kilka lat) oraz breloczek w morskim kolorze (a jakże!). Kupiliśmy też ceramiczne miseczki. Oczywiście byłam tak zaabsorbowana jarmarkiem, że zapomniałam o fotkach. Oprócz rękodzieła, były też stoiska z jedzeniem (tu Przemek załapał się na zdjęcie).




























































Brak komentarzy:
Prześlij komentarz