czwartek, 28 czerwca 2018

STATUS QUO NA ELEVEN BIKE FEST 22.06.2018

Kto nie słyszał o Status Quo? Nawet, jeśli nie jest się ich fanem, kojarzy się utwór "In the army now". To jeden z nielicznych zespołów, który powstał w latach 60., i istnieje do dziś. W tym czasie wydał kilkadziesiąt płyt i 60 razy gościł na brytyjskiej liście przebojów. Skład, wiadomo, się zmieniał, ale wokalista i gitarzysta Francis Rossi występuje do dziś. Również grający w zespole na klawiszach od 73 roku Andy Bown, nadal tworzy skład zespołu.  Na koncertach pokazuje, że również gra na gitarze nie jest mu obca. Do dziś w zespole gra również basista, John "Rhino" Edwards (obecny w SQ od 1986 roku). Zespół był jedną z gwiazd Eleven Bike Fest, który odbył się tydzień temu we Wrocławiu. Status Quo wystąpił w pierwszym dniu festiwalu. Pomimo, że pogoda nie dopisała i temperatury były październikowe, zespół rozgrzał publiczność. A komu nadal było zimno, po prostu tańczył, bo muzyka świetnie się do tego nadawała. Miałam wrażenie, że muzycy świetnie się bawili na scenie. A my pod sceną. Cieszę się, że miałam okazję tam być!




























czwartek, 21 czerwca 2018

WROCŁAW 29.09.2016

Skoro zapowiada mi się weekend we Wrocławiu, to czas na wrocławski post. Miasto odwiedziłam ostatnio dość dawno, bo jesienią 2016 roku. I przyznam, że pierwszy raz miałam okazję chociaż trochę zobaczyć Wrocław. Byłam tam już kilka razy, ale zawsze wiązało się to z jakimś koncertem, rockoteką czy innym zlotem. Tym razem pojechałyśmy moją przyjaciółką Dorotą zobaczyć trochę więcej Wrocławia. Zwiedzanie miasta rozpoczęłyśmy od Mostku Pokutnic, który łączy dwie wieże kościoła św. Marii Magdaleny. Z tego miejsca pięknie widać panoramę Wrocławia (na najwyższy punkt widokowy nie dotarłyśmy, nadrobi się podczas kolejnej wycieczki). Nasz spacer po mieście rozpoczęłyśmy na rynku i skończyły... też na rynku. Odwiedziłyśmy m. in.   najstarszą część miasta czyli Ostrów Tumski. Co jakiś czas mijałyśmy słynne wrocławskie krasnale (część jest na zdjęciach, te "mniej fotogeniczne" pominęłam). Zdecydowanie jeden niecały dzień to za mało, żeby zobaczyć to cudowne miasto, czy chociażby jego część. Nie chciało się wracać, zwłaszcza że Wrocław po zmroku, w ciepły jesienny dzień, był taki piękny! :)