Mój balkon, o który latem dbałam z taką radością i który mogliście oglądać w wielu postach, zmienił szatę na jesienną. Borówki zmieniły liście na bordowe (tzn teraz już praktycznie wszystkie opadły, ale jakieś dwa tygodnie temu, kiedy były robione te zdjęcia, wyglądały jeszcze całkiem ładnie). Również bluszcz nie jest już taki intensywnie zielony i na jego liściach jesień również pozostawiła ślady. Część kwiatków nie doczekała jesieni, za to na ich miejscu pojawiły się wrzosy. Liście klonu, widoczne na zdjęciach, oczywiście nie zostały przywiane przez wiatr. Nie dość, ze mieszkam za wysoko (3 piętro), to jeszcze "kocia siatka" nie dopuszcza tutaj niczego z zewnątrz (zwłaszcza gołębi <jupi>). Po prostu w tym roku mam zajawkę na suszenie liści i z każdego spaceru przynoszę kolejne. A liście klonu to jedne z moich ulubionych. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz