Skusiłam się na Ray Bany... Nie są oryginalne, więc mam za swoje. Powodem, dla którego je kupiłam nie był oczywiście markowy znaczek, bo na to nie patrzę. Urzekły mnie szmaragdowe soczewki (w sklepach były same niebieskie). Moja radość długo nie trwała, bo jedna soczewka zaczeła pękać już w drodze do domu, pomino, że obchodziłam się z okularami jak z jajkiem. A że kupiłam je od chłopaka, który zakupił hurtowo za grosze i chciał na nich zrobić kokosy, to i zwrocie ani o wymianie było mowy. Póki co od zeszłego roku się nie rozpadły (pewnie dlatego, że prawie ich nie nosiłam). Zachciało mi się chińskich Ray Banów, no to mam... :)
Zdjęcia pochodzą z września 2017 roku. :)
- sukienka -second hand
- buty -Les Tropeziennes
- okulary -Don't askme ^^
- kolczyki -SIX
bransoletka -Clarie's
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz