Uwielbiam lawendę! Zarówno w wersji doniczkowej i ogrodowej, jak i ususzonej. Mam "poduszeczkę" z suszoną lawendą. Obecnie nawet mój żel pod prysznic jest lawendowy. Jedyny wariant z lawendą, do którego nie mogę się jakoś przekonać, to lawendowe piwo. :)
Niestety, nie mam do lawendy szczęścia i wersja doniczkowa jakoś nigdy u mnie długo pięknie nie wygląda. Ostatnio pokusiłam się na ogrodową. Zaserwowałam jej dużą donicę, dbałam, podlewałam, ale też nie wytrzymała letnich upałów. Zdjęcia pochodzą z czerwca i w myśl tej samej zasady, co w poprzednim balkonowym poście, wrzucam, bo wnet przyjdzie czas na wrzosy. :)
- sukienka -second hand
- pasek -second hand
- kolczyki -kupione na Aliexpress
- pierścionek z dużym oczkiem -Parfois
- pierścionek z kwadratowym oczkiem -Clarie's
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz