sobota, 27 kwietnia 2019

MAGURKA WILKOWICKA 20.04.2019

Udało nam się w tym roku wygospodarować trochę czasu w sobotę przed świętami. Co się dało, ogarnęliśmy wcześniej i w sobotę rano wyruszyliśmy do Wilkowic. Niechaj Was nie zmylą zdjęcia znajdujących się tam budynków. Większość domów jest naprawdę zadbana. Po prostu ja zawsze wyszukuję takie perełki. Nie było góralskich chat, więc skupiłam się na innych budowlach.
Po obejrzeniu drogi w Internecie, planowaliśmy iść czarnym szlakiem, na trasie którego znajduje się Skała Czarownic. Jednak sugerując się znakami, skręciliśmy wcześniej i ostatecznie podążaliśmy do góry asfaltową drogą, nieszczególnie zachwyceni z takiego obrotu spraw. No i nie było ani śladu po jakim kolwiek szlaku. Dopiero po jakimś czasie nasza droga skrzyżowała się ze szlakiem. W sumie to zielonym, ale zawsze szlakiem. I dalszą cześć trasy przeszliśmy już tym szlakiem właśnie. Na szczycie było nawet trochę ludzi. W sumie nie ma się co dziwić. Pogoda była wręcz idealna na górskie spacery. I nie tylko spacery. To góra, na którą lubią wjeżdżać rowerzyści (tą asfaltową drogą, którą i my na początku podążaliśmy), ze względu na dobre trasy zjazdowe. Z powodu wczesnej pory trochę nas kusiło, żeby jeszcze przejść się na Czupel, ale jednak mieliśmy z tyłu głowy, że musimy wrócić wcześniej, więc zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Schodziliśmy oczywiście czarnym szlakiem. Dość malowniczym. Przeszliśmy się również na punkt widokowy. W pewnym momencie zaczęliśmy się już zastanawiać, czy nie minęliśmy Skałę Czarownic. Na szczęście nie! I jest to miejsce, którego raczej minąć niezauważonego się nie da. Posiedzieliśmy chwilę na skale i wyruszyliśmy dalej.
Udało nam się zdążyć na pociąg przed 16stą. Cały powrót pociągiem i busem poszedł nam dość gładko i po 18stej byliśmy już w domu gotowi do dalszych przygotowań świątecznych i walki w kuchni. Pomysł na przedświąteczną odskocznię w górach uważam za bardzo dobry i pewnie w przyszłym roku znowu zrobimy wszystko, aby znaleźć chwilę na relaks na łonie przyrody. :)






























 



 































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz