wtorek, 1 września 2020

W KWIACIARNI

 Po przyjeździe z wakacji postanowiłam wymienić kwiaty, które słonce wypaliło na balkonie, na wrzosy. Udałam się więc do kwiaciarni. Przede mną wszedł jakiś pan. Jako, że weszłam za nim, zostałam poproszona o poczekanie na zewnątrz (tak! uroki "czerwonej strefy", w której wtedy była Ruda Śląska). Czekałam dość długo, rozważając już udanie się do innej kwiaciarni, bo facet jak nie wychodził, tak nie wychodził. Kiedy wreszcie przyszła moja kolej i mężczyzna opuścił kwiaciarniany przybytek, pani kwiaciarka powitała mnie słowami "chop napochoł". W pierwszej chwili nie załapałam o co chodzi. Dopiero po paru sekundach zrozumiałam, że dotyczyło to klienta, który właśnie wyszedł. Zapytałam więc, co się stało. Okazało się, że pan przyszedł zamówić bukiet przeprosinowy. Żeby było "zabawniej", już drugi w tym miesiącu. Zażartowałyśmy z kwiaciarką, że być może ta para bardzo lubi się godzić. Pani stwierdziła, że będzie musiała wymyślić coś ekstra, żeby było skuteczne. Czy podziałało? Nie wiem, bo nie byłam tam już później, ale jak pójdę po kolejne wrzosy, to na pewno dopytam. A może usłyszę, że klient zamówił już trzeci przeprosinowy bukiet? :)

Zdjęcia tym razem zamieszczam zeszłoroczne. Wybrałam takie, na których są kwiaty. Aaa! Żeby nie było, bukiet widoczny na fotkach nie był na przeprosiny. To kwiaty bez okazji. :)

  • top -second hand
  • spódnica -second hand
  • choker -DIY
  • pierścionek -Pull&Bear










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz