Miał być post o czymś innym... Ale ostatnie wydarzenia nasuwają tylko jedno pytanie "Dlaczego?". Dlaczego ostatnio śmierć zabiera nam wszystkich wielkich muzyków? Na sam koniec zeszłego roku odszedł Lemmy Kilmister z Motörhead (nie, nie byłam fanką ale kawał dobrej roboty zrobił). 10 stycznia zmarł David Bowie a dwa dni temu śmierć upomniała się o Glenna Freya, perkusistę zespołu The Eagles.
U nas w rodzinie również ostatnimi czasu śmierć łaskawa nie jest. Bliskie osoby odchodzą i zostawiają po sobie pustkę...
Rozważań nie będzie. Każdy do tego podchodzi inaczej. Znajomy twierdzi, że choroba i śmierć uświadamiają nam, że należy celebrować życie. Ma rację. Jednak póki co jest strasznie smutno...
---
Zdjęcia wrzucam stare (jak widać po "lekkości" stroju), z maja. Dziś za oknem śliczna zima. Nie jest już tak mroźnie jak wczoraj... I pada śnieg!
- bluzka -second hand
- spódnica second hand
- sandały -n/n + DIY (Dodałam ćwieki na obcasach)
- kolczyki -Camieu
- bransoletka -kupiona w Hebe
-----
Cchwilę przed opublikowaniem tego postu przeczytałam kolejną ssmutną wiadomość. Zmarł Bogusław Kaczyński... Tego pana chyba nie trzeba nikomu przedstawiać... :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz