Kiedyś wspominałam, że nie wszystkie stroje, które wrzucam, należy traktować wybitnie poważnie. I to właśnie jeden z tych, w którym po mieście bym nie biegała. Oczywiście mam tu na myśli wariant z kapeluszem. Bez jest taki zwyczajny, wręcz "klasyczny" jak na moje rockowe standardy.
Do wzoru "w tygryska" mam duży sentyment, bo kiedyś często pojawiał się w naszych strojach na hardrockowych imprezach. I nie tylko na imprezach. Nasz kolega miał płaszcz w taki motyw i nosił go często. Z daleka był rozpoznawalny w mieście. Fajne wspomnienia!
Dziś więc tygrysi kapelusz kowbojski w roli głównej. Jest i tygrys na koszulce. To jeden z moich ulubionych motywów Ed Hardy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz