Ten budynek zachwycił mnie totalnie. A także zaintrygował. Willa w samym centrum Szczawnicy, przy promenadzie nad Grajcarkiem. Widoczna z daleka. Majestatyczna i piękna... A jednak opuszczona. Popadająca w ruinę. Co musiało się stać, że taki piękny budynek, w takim miejscu, stoi pusty i coraz bardziej niszczeje?
Willę zobaczyłam pierwszego dnia podczas pobytu w Szczawnicy. Trochę czasu przy niej spędziliśmy i wiedziałam, że muszę zobaczyć ją jeszcze raz. Więc drugiego dnia wieczorem, znowu pojawiliśmy się pod tym niezwykłym budynkiem. Trochę odnosiło się wrażenie, że ktoś go nagle opuścił, w pospiechu zostawiając przedmioty codziennego użytku, co było widać na jednym z tarasów. Oczywiście wszystko solidnie nadgryzione przez ząb czasu...
Willa Wanda tak mocno zajęła moje myśli, że po powrocie do domu, postanowiłam poszukać informacji na jej temat. Nie ma ich wiele. Ale jaka to smutna historia...
Budynek powstał w okresie międzywojennym. Piękny, dwupiętrowy z elementami muru pruskiego. Z zewnętrznymi balkonami i tarasami. Ozdobiony licznymi drewnianymi detalami. Ma aż 42 pokoje. Jak na tamte czasy był to bardzo luksusowy hotel. Posiadał nawet światło elektryczne. Słynął ze wspaniałych balów i świetnej kuchni prowadzonej przez francuskiego kucharza. Nic więc dziwnego, że zawsze wypoczywało tam wiele gości, w tym znane osobowości.
Właścicielami willi była miejscowa rodzina Zachwiejów. Nazwana została "Wanda" od imienia ich córki. Projekt wykonał hrabia Adam Stadnicki.
Niestety, II wojna światowa tragicznie doświadczyła właścicieli willi, którzy bardzo czynnie zaangażowali się w ruch oporu. Od 1939 roku znajdował się tam punt przerzutowy uchodźców przez zieloną granicę na Węgry. Kurierami byli m.in. synowie właścicielki willi - Marii - Wojciech i Jan. Natomiast Maria (pseudonim: Willa Wanda) i jej córka Wanda (pseudonim: Mała Wanda) były łączniczkami ruchu oporu. Wszyscy zostali aresztowani przez Gestapo 26 listopada 1941 roku a następnie przewiezieni na przesłuchania do Zakopanego. Po torturach Pani Maria została przewieziona do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Zaś jej synowie dostali się do obozu Mannthausen-Gusen i tam zostali straceni. Najmłodsza siedemnastoletnia Wanda, po ponad trzymiesięcznych torturach w Zakopanem, została zwolniona z więzienia i wróciła do Szczawnicy.
Od 1942 roku w budynku znajdował się szpital zakaźny. Natomiast po wojnie willa została upaństwowiona. Pani Marii udało się wrócić do Szczawnicy, ale już nie do swojej willi. Przez dwa pierwsze lata po wojnie funkcjonował tam Fundusz Wczasów Państwowych. Od 1947 roku budynek przeznaczono na ośrodek zdrowia. I tak było do 1992 roku. W roku 1998 willa wróciła do spadkobierców właścicieli. Wymaga jednak generalnego remontu. I wszystko wygląda na to, że takowy jest w planach, bo przy budynku stoją już metalowe "budki" oraz widnieje informacja dotycząca ochrony i monitorowania obiektu.
Kilka dni temu wróciliśmy ze Szczawnicy.... mnie również zaintrygowała, zaczarowała ta willa. Codziennie obok niej przschodzilismy. Za każdym razem wyobrażałam sobie dawne życie, które w niej tętniło. Coś magicznego tliło się w mojej głowie.
OdpowiedzUsuńRównież szukałam informacji na temat tego pięknego budynku. Jakie to przykre, że miasto sprawę willi po prostu ma w poważaniu....
Dziękuję bardzo za komentarz! Miło, że kogoś też tak zafascynowało i zainteresowało to miejsce. :) Mój znajomy trochę podrążył temat i podobno obiekt nie należy do miasta, tylko że jest to nieuregulowana sprawa spadkowa. Ale w sumie nie wiemy, jak to naprawdę jest. Szkoda, że obiekt nadal niszczeje... :(
UsuńTrzykrotnie spędzałam wakacje w Wandzie. W 1993,94 i 1995 roku. Byliśmy pierwszymi gośćmi tego odzyskanego w fatalnym stanie domu. Pani Wanda mieszkała z mężem w małym mieszkanku, na parterze Willi z osobnym wejściem. Jej córka studiowała w Krakowie. Pani Wanda była osobą bardzo kulturalną i dystyngowaną, żałuje, że nie poznałam jej bliżej, chciała,aby willa odzyskała dawną świetność, ale była za biedna i szukała inwestorów, widać nikt taki się nie zjawił. W tym roku oglądałam z zewnątrz Wandę i jest mi smutno, że nie odzyskała swego blasku, czas płynie, a willa niszczeje, a jest piękna.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za komentarz. Cieszę się, że osób zafascynowanych tym miejscem jest więcej. I bardzo mi miło, że mogłam się od Pani dowiedzieć czegoś więcej. :))) ...bo, jak wiadomo, w Internecie dość trudno o jakieś informacje na temat tego miejsca. Taki piękny budynek i to w samym sercu Szczawnicy, a tak popada w ruinę... Chociaż chyba nadal ma jeszcze potencjał. :)
UsuńCiesze sie, ze przedstawiła tu pani historie tej pięknej willi... jestem ciekawa, czy jest możliwość wykupienia jej od osób, którzy w obecnej chwili sie o nią spadkujä.. gdy bylismy w Szczawnicy i przechodziliśmy obok.. nie moglam przejść obojętnie.. oczywiście poleciały zdjecia.. plus za każdym razem co przechodziłam zawsze moje oczy były skierowane na wille.. jest w niej cos magicznego, coś pięknego... nie potrafię Aneta tego dobrać w słowa.. bedac w Szczawnicy np. W parku górnym patrząc na wiele opuszczonych niszczejących budynków az serce ściska.. miasto ma tyle pięknych wspaniałych obiektów szkoda, ze nie potrafi o nie zadbać.. 😢😢😢😢
OdpowiedzUsuńMiło mi, że spodobał się wpis. Nie mam pojęcia, czy jest możliwość jej kupienia, ale przywrócenie jej świetności, zgodnie z konserwatorem zabytków, to pewnie trudne i bardzo kosztowne zadanie... Jurto jedziemy do Szczawnicy, więc moje oczy też będą skierowane na willę Wandę ( i te inne cudowne zabytki, o których Pani pisze). Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz :)
Usuń