Kilka dni temu oglądałam „Człowieka
ze stali”. Po opisie spodziewałam się kolejnej wersji
„Supermana”. Znaczek „S” był, pelerynka też... jednak byłam
zaskoczona, bo film okazał zupełnie inny, niż się spodziewałam. A
przewidywalny był tylko motyw superbohatera obdarzonego nadludzkimi
zdolnościami. No właśnie... Ile takich historii oglądaliśmy w
dzieciństwie? Superman, Batman... Idole ze szklanego ekranu, których
przygody śledziliśmy z zapartym tchem i którym kibicowaliśmy, aby
wygrali w „walce ze złem”. Niezwykli bohaterowie, ciekawe
przygody i oczywiście koniecznie charakterystyczne kostiumy. Ilu
kolegów na szkolnych balach było przebranych za Supermana? Mój
brat też był szczęśliwym posiadaczem niebieskiego ubranka z duuużym
„S” i niejeden bal przebierańców w nim przetańczył. :)
Motyw tak popularny, że nadal można
kupić niebieską koszulkę z charakterystycznym znaczkiem Supermana.
U mnie dziś trochę inny wariant, bo lubię ubrania, które są trochę mniej popularne.
Jest charakterystyczne S, jest i twarz
Supermana. I chociaż grało go wielu, słysząc Superman, zawsze
widzę twarz Christophera Reeve'a...
- koszulka -second hand
- spodenki -Vinted.pl
- pasek -second hand
- kowbojki -Allegro.pl
- czarna bransoletka -NewYorker
- czerwona bransoletka -Catherine
- bandamka -second hand
śliczna!
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
Usuń