Otwieram skrzynkę "na listy", której przeznaczenie już dawno "ewoluowało". Sztuka epistolarna zanikła, kartki z wakacji dostajemy i wysyłamy w formie mmsów (a szkoda! uwielbiam widokówki z wakacji i nadal wszystkie trzymam) a jedyne koperty, które w skrzynkach możemy znaleźć to te z fakturami za prąd lub gaz. No chyba, że kartki na urodziny, ale to nie ten miesiąc w moim przypadku. Ok, więc do sedna. Zazwyczaj skrzynka przepełniona jest gazetkami sklepów wszelakich. Niektóre od razu lądują w pojemniku na papier, bo na przykład nie planuję nowych drzwi (a nie jest mi potrzebne porównanie z najnowszymi modelami i ewentualna świadomość, że teraz robią ładniejsze wzory^^). Inne, ze sklepów, w których kupuję, nawet przeglądam. I tutaj spotkało mnie mega zaskoczenie. Już od pierwszej strony uśmiechają się do mnie artykuły szkolne i duży napis: NA NOWY ROK SZKOLNY. Wszelakie zeszyty, piórniki, przybory do pisania i inne atrakcje niezbędne uczniom, są też eksponowane na większości stron. Przecież mamy dopiero pierwszą połowę lipca. A tu nie koła do pływania, klapki i letnie wdzianka są "gwiazdą numeru" a właśnie wymieniony wyżej wrześniowy asortyment. Wiem, że wszystko sprzedaje się z wyprzedzeniem, za niedługo pewnie w sklepach zobaczymy swetry i jesienne kurtki a w listopadzie pojawią się choinki, ale mimo wszystko szkolna oferta na początku lipca mnie zaskoczyła. Ale żeby nie było tak całkiem szkolnie, na pierwszej stronie z boku było maleńkie zdjęcie wiśni. To jedne z moich ulubionych owoców latem. Pewnie też dlatego, że kojarzą mi się z wypoczynkiem na działce. I to właśnie one (a nie ekierki i ołówki) pojawią się na zdjęciach z dzisiejszego postu. :)
- sukienka -second hand
- kolczyki -Glitter
- bransoletka -DIY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz