To miejsce nie było na naszej liście. Bo pozostali uczestnicy wycieczki już je kiedyś widzieli. Więc moja radość była tym większa (niespodzianki są super!), kiedy po zwiedzaniu Czeskiego Raju zaparkowaliśmy w pobliżu Wodospadu Kamieńczyka. Większość wracała, my dopiero szliśmy go podziwiać. I super się złożyło, bo byliśmy ostatnimi zwiedzającymi tego dnia. Na chwilę mieliśmy wodospad tylko dla siebie. A było co podziwiać. Zdjęcia nie są w stanie oddać uroku tego miejsca. Ale może tych z Was, którzy tam jeszcze nie byli, zachęcą do odwiedzenia. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz