Nigdy nie byłam fanką kraty. Pomijając jakże drobny epizod w czasach ostatnich klas podstawówki, kiedy to "krzykiem mody" były kraciaste koszule, niejednokrotnie o kilka rozmiarów za duże. Czasem wyproszone od taty a potem z dumą prezentowane w szkole. Od tego czasu jakoś nie ciągnęło mnie do kratek. Ten szal przeleżał w szafie jakieś dwa lata zanim postanowiłam otulić nim szyję. Z racji tego, że jest w moich ulubionych kolorach, nie było problemu z dobraniem dodatków. I nie byłabym sobą, gdybym nie dodała wyćwiekowanych elementów. Ćwieki na butach współgrają z ćwiekami na torebce.
Tym razem zdjęcia były robione w Mikołowie. Udało się uchwycić poranny przymrozek... i to oślepiające słońce, przez które cały czas mrużyłam oczy :)
- szal -prezent
- kurtka -House
- czapka -second hand
- spodnie -New Look
- buty -Jennifer
- torebka -5th Avenue
- okulary korekcyjne -Nordik
- bransoletka -diy (kilka miesięcy temu pokazywałam na blogu jak ją wykonać)
- rękawiczki -n/n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz