Wracam wieczorem od przyjaciółki, której syn miał pierwszy dzień w przedszkolu. Wchodzę na facebooka, bo przecież cały dzień tam nie zaglądałam (nadal nie mam internetu w telefonie), a tu galeria dzieci (a właściwie to synów), z tytami, idących do pierwszej klasy, których dumni rodzice wrzucili zdjęcia. Całkiem miły widok, nawet lajkowałam ( ajjjć... jestem coraz bardziej "faccebookowa"). I ta świadomość - dla mnie to dzień jak co dzień, a dla niektórych ważny, przełomowy. Dla innych - czyli dla moich koleżanek ze studiów, które postanowiły edukować młodzież i dbać o szerzenie się poprawnej polszczyzny, chyba nieszczególnie radosny. Ale miały wakacje, wypoczęły, więc naładowane energią wrócą do pracy. Czego im życzę.
...i tak mi się wydaje, że nawet, jeśli dzień 1 września bezpośrednio nas nie dotyczy, to zawsze nasuwają się jakieś refleksje, że coś się kończy, coś zaczyna.. Ojjj.. czyżby jesień? Jeszcze mamy upały! :)
Tak więc w białych koszulach lub nie (ja mam w pracy pełną dowolność strojów, więc NIE), oficjalnie żegnamy WAKACJE, ale nie LATO :) Oby trwało jak najdłużej! :)
- bluzka -Vinded.pl (Zara)
- spódnica -second hand
- buty -Lasocki
- Paski -z mniejszym ćwiekami -Camieu, drugi -kupiony w Carefurze ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz