Siedzę w autobusie, za oknem szaro, pada... Nie uśmiecha mi się wizja moknięcia albo otwierania parasola... Zazwyczaj w autobusach czytam (chyba, że nie ma akurat miejsc siedzących). Tym razem towarzyszy mi "Podróżuj, módl się i kochaj" Beaty Pawlikowskiej, gdzie autorka opisuje swoje wrażenia z pobytu na Bali. Trafiam na fragment: "Prawdziwa tropikalna ulewa - taka, jakiej można doświadczyć w Indiach, w Mombasie czy na Kubie - to pędząca ściana wody. Wydaje się, że w niebie pękł ocean i cała jego zawartość natychmiast musi zostać opróżniona. Woda jest zimna, gwałtowna i pełna szalonej, niepowstrzymanej siły. Biczuje żywe istoty, wgniata w ziemię rośliny, rozbija wzgórza i zamienia je w błotne lawiny. Jest w niej tak dużo niszczącej rozpędzonej agresji, że nic jej nie powstrzyma.". Jeszcze raz spoglądam przez okno - przecież to tylko taki spokojny, drobny deszczyk. Kilka minut później wysiadam. Po deszczu ani śladu. Wita mnie słońce. Jak dobrze, że nie mieszkam na Bali :)
- bluzka -second hand
- spódnica -second hand
- pasek -n/n
- buty -prezent
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz