wtorek, 16 października 2018

STACJA KOŃCOWA... ZWARDOŃ! 13.10.2018

W poprzednim poście zrobiliśmy sobie wycieczkę po Beskidzie Śląskim i odwiedziliśmy miejsca bliskie mojej rodzinie. W tym poście zapraszam Was na ciąg dalszy podróży. Do Zwardonia. Tytuł "stacja końcowa" ma tutaj podwójne znaczenie. W niedzielę był to ostatni przystanek naszej podróży. A dawniej w Zwardoniu była ostatnia stacja kolejowa, bo zaraz obok przebiega granica ze Słowacją. Teraz pociągi jeżdżą już na Słowację, kolejną stacją jest Skalité.  Z dzieciństwa natomiast pamiętam zakończenie torów kolejowych. Na końcu bocznego toru stał wagon typu "wóz Drzymały". Kilka razy przyjeżdżaliśmy tam na wakacje (nocowaliśmy w tym wagonie). Po wagonie, podobnie jak po wspomnianym w poprzednim poście ośrodku wypoczynkowym, pozostały już tylko wspomnienia... Zrobiliśmy sobie spacer w kierunku dawnego schroniska PTTK. No właśnie... jeszcze dziesięć lat temu będąc z ekipą w Zwardoniu jadłam w nim śniadanie. Teraz budynek stoi zamknięty i coraz bardziej niszczeje... Z roku na rok pojawia się natomiast mnóstwo nowych zabudowań. Mijaliśmy również klimatyczny Pensjonat pod Skrzydłami, w którym miałam przyjemność nocować rok temu, będąc na kilka dni w Zwardoniu. Spacer wśród jesiennej przyrody, skąpanej w popołudniowym słońcu był cudowny. Widoki przepiękne. A ja się znowu rozmarzyłam, że kiedyś w tych okolicach będę miała góralską chatkę. :)


















































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz