Dzień wolny od pracy, więc wykorzystałam go na załatwienie kilku spraw. I tak się złożyło, że byłam w pobliżu Centrum Handlowego Silesia. Wiem, że kobiety nie znajdują się w takich miejscach przypadkowo, ale tym razem serio tak było. Zrobiłam szybki maraton po kilku sklepach. Nie kupiłam ani jednej najmniejszej rzeczy, co akurat dobre nie jest, bo jakaś drobna bransoletka czy kolczyki zawsze humor poprawią, przynajmniej na chwilę. Obejrzałam co w modzie piszczy, i chociaż nigdy za nią ślepo nie podążałam, to zawsze można zaczerpnąć jakieś inspiracje. Od kilku sezonów króluje damska torebka, a właściwie to torba, gdyż jej gabaryty są dość pokaźne, nazywana Shopper Bag (czasem Shopping Bag). I tak zwróciłam uwagę, że ta nazwa nie ma polskiego odpowiednika. Torba na zakupy kojarzy się z czymś większym i takim nijakim, torebka zaś, to coś małego, gdzie zakupy większe niż biżuteria się raczej nie mieszczą. Więc mamy tutaj kolejny dowód, jak język angielski wkracza do naszego ojczystego i to już nie na zasadzie zwrotów, które zastępujemy angielskimi, bo nam lepiej brzmią (typu "What?" czy "How nice!"). Tutaj po prostu dobrego polskiego odpowiednika nie ma...
...u mnie tym razem będzie też królowała Shopper Bag, którą dostałam kiedyś za zakupy w Rudzkim Centrum Handlowym Plaza. Nie będzie rockowa (chociaż takie też często bywają), bo do wyboru miałam tylko filcowe, za to w czterech kolorach: niebieskim, żółtym, pomarańczowym i różowym (haha! ale byście się zdziwili jakbym różową wybrała). Pomarańczowa torba zainspirowała mnie do skomponowania reszty stroju z akcentami w takim kolorze. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie utrzymała całości w rockowych klimatach :)
- Torba -Ruda Śląska Plaza
- bluzka -second hand
- spódnica -second hand
- sandały -n/n
- pasek -Reporter
- kolczyki -n/n
- zegarek -SIX
- bransoletka z moim znakiem zodiaku -Lokaah
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz