piątek, 21 listopada 2014

MASTERS OF ROCK CZYLI ZA CO KOCHAMY FESTIWALE

Jutro jedziemy do Zlina na zimową edycję znanego festiwalu Masters of Rock czyli jak to ładnie w języku naszych czeskich braci brzmi: ZIMNÍ MASTERS OF ROCK :)
 Zimowy wariant jest zawsze jednodniowy, za to latem na Masters of Rock możemy się cieszyć koncertami aż przez cztery dni. Wiadomo, że skoro widzimy tyle gwiazd na scenie, to czas ich występu jest skrócony w porównaniu to tradycyjnego koncertu. Za to ten minus rekompensuje nam całą masa plusów.

---Zdjęcia, które tu zamieszczam pochodzą z tegorocznego letniego Masters Of Rock, który zawsze odbywa się w Vizovicach. Ich jakość niestety jest średnia, bo na tego typu imprezach towarzyszy mi tylko mały aparat kompaktowy, który idealnie mieści się w niewielkiej torebce, za to robienie dobrych zdjęć nie jest jego najmocniejszą stroną.---


A więc... Za co kochamy festiwale?



  • ZA DUUUŻĄ ILOŚĆ KONCERTÓW. To wspaniałe, że za stosunkowo niską cenę (w porównaniu do ceny pojedynczego biletu) można zobaczyć mnóstwo ciekawych koncertów -wybierając festiwal w swoim klimacie, każdy coś dla siebie znajdzie!  
    Na koncercie zespołu Axxis



  • ZA NIEPOWTARZALNY KLIMAT. Na takich imprezach czujemy się po prostu "u siebie". Co tu dużo opisywać... Kto był -ten wie! A kto nie był musi się koniecznie wybrać.


  • ZA TO, ŻE MOŻNA CUDOWNIE SPĘDZIĆ CZAS ZE ZNAJOMYMI. Na festiwale zazwyczaj wyjeżdża się większą grupą. Więc jest to dodatkowa okazja, aby miło spędzić z nimi czas.
  • ZA TO, ŻE MOŻNA POZNAĆ WIELE CIEKAWYCH OSÓB ...i jak widać na dołączonych zdjęciach -z jakim poczuciem humoru.


  • ZA MOŻLIWOŚĆ POZNANIA CIEKAWYCH MIAST. Wiadomo, że nie samymi koncertami żyje człowiek. Na jedne się chodzi, na inne nie. W wolnych chwilach warto przejść się na miasto, w którym jest festiwal. Vizovice są piękne. Miłośnicy zabytków mogą zwiedzić znajdujący się tam pałac.

  •  ZA DEGUSTACJĘ LOKALNYCH SPECJAŁÓW ORAZ TRUNKÓW. Wielokrotnie wspominany przeze mnie Aleksander Lisowski z Piwnego Bloga zawsze zajada się w Czechach brynzowymi haluszkami. Do przepłukania gardła polecają się sponsorzy festiwalu czyli wódka Jedlinek oraz piwo Radegast. Ja oczywiście zawsze  wybieram černego Kozela.




    Trochę się tego nazbierało


  • ZA TO, ŻE MOŻEMY UBIERAĆ CO NAM SIĘ ŻYWNIE PODOBA i nie dość, że nie napotykamy na dziwne spojrzenia, to często reakcja jest wręcz odwrotna.


    Kolega dekoruje spodnie

     
  • ZA KONTAKT Z PRZYRODĄ czemu zwłaszcza sprzyjają festiwale letnią porą. W Vizovicach można wypoczywać nad rzeką Lutoninką. W niej można spotkać ryby, kaczki a także naszą ulubioną atrakcję -nutrie, które wypoczywają nad rzeką. Ze zwierząt atrakcją festiwalu jest mieszkający w jednym z vizovickich domów kot brytyjski. W tym roku miałam okazję go zobaczyć i pogłaskać.
  • ZA TO, ŻE MAMY WYŚMIENITY HUMOR I BAWIĄ NAS SYTUACJE, KTÓRE W SZARYM ŻYCIU NAS IRYTUJĄ. Przemoczone ubranie, całe oblepione błotem buty czy zerwana podeszwa -to tylko dodatkowe powody do śmiechu.
    Podczas porannego czyszczenia butów

  • ZA MOŻLIWOŚĆ ZDOBYCIA PŁYT, KOSZULEK I GADŻETÓW, KTÓRYCH NIE KUPIMY NIGDZIE INDZIEJ.A oto moje zdobycze z letniego Mastersa:


  ...i tak by można wymieniać i wymieniać te powody :)


A  za co Wy lubicie festiwale?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz