Genealogii tytułu posta nie trzeba wyjaśniać - wystarczy spojrzeć na nadruk na koszulce :)
...a jak o nadruku nowa, to w tej wersji mi nawet serduszka nie przeszkadzają, chociaż serduszkowych motywów nie lubię...
Wracając jednak do tytułowych butów, to z czym kojarzą się "killer heels"? Mnie zdecydowanie z butami na wysokiej cieniutkiej szpilce (chociaż słowo "szpilka" już nasuwa skojarzenie, że musi być cienka :) ) w szpic i najlepiej bez platformy. Dlatego też na takie obuwie zdecydowałam się tym razem - założyłam moje ulubione wężowe szpilki. Jak na taką wysokość, to nawet są dobrze wyprofilowane. Bo raczej trudno mówić o 10 centymetrowych szpilkach bez platformy z przodu, że są wygodne.
Trzy ostatnie zdjęcia zdradzają, w jakich butach wracałam do domu :) ale chęć pogłaskania i uwiecznienia spotkanego kota była ważniejsza. Szkoda było czasu na przebieranie się z powrotem do "killer heels" :)
- bluzka -second hand
- spodnie -New Yorker
- buty -Szydłowski
- kopertówka -Vero Moda
- okulary -n/n
- kolczyk -Glitter
- bransoletka w gwiazdki -Vero Moda
- bransoletka z ćwiekami -Butik
- czarno-czerwona bransoletka -pamiątka z Bukowiny Tatrzańskiej
- czarno-czerwono-biała bransoletka -n/n
Przepiękne buty! Wrr... ;-)
OdpowiedzUsuńA cały zestaw jak najbardziej mnie przekonuje. Oryginalna bluzka.
PS Baleriny też są soko :-)
Dzięki :) no nie wyobrażam sobie biegać w tych szpilkach (chociaż je uwielbiam). Za to w balerinkach przechodziłam całe lato :)
Usuń