Tradycją jest, że zawsze do prezentu na Dzień Matki daję Mamie jej ulubione kwiatki czyli konwalie. Dzisiaj zdobycie ich na Halembie graniczyło z cudem - kwiaciarki oferowały wszelakie bukiety, ale jakoś w konwalie się nie zaopatrzyły. Na szczęście - udało się! :)
Od paru lat drugą tradycją jest dawanie Rodzicom na wszelkie okazje kartek z kotem - oczywiście moim osobistym. Tym razem kilka dni temu wymyśliłam sobie, że Mia zapozuje z przywiezionymi z działki konwaliami i bzem. Oczywiście mój zamysł artystyczny różnił się od kociej wizji. Niewiele pomogło sypanie na stole ulubionej karmy - kot albo jadł, albo był w ruchu. Z całej "sterty" zdjęć udało mi się wybrać takie, gdzie Mia nie jest rozmazana, nie otwiera pyszczka w celu pochłonięcia kolejnego chrupa ani nie patrzy w dół rozglądając się za następnym. A więc wilk (a właściwie to kot!) syty i owca cała! Cel osiągnięty! :)
"Plener" ten sam co wczoraj (czyli działka w Orzeszu), tylko kilka miesięcy później. Typowy maj. Są konwalie (trochę w tle, ale są!), jest i bez :)
- bluzka -second hand + diy
- spódnica -second hand
- kowbojki -Allegro
- pasek -second hand
- bransoletka -Lookaah
Ładna stylizacja, ładne zdjęcia, a Mia, Mia jest po prostu boska!
OdpowiedzUsuńano jest <3 :)
UsuńSuper wyglądasz, pozdrawiam:)
UsuńCzyli wyglądałam... 3 lata temu, bo wtedy te zdjęcia były robione :) :) :)
Usuń