W Kołobrzegu do odjazdu pociągu powrotnego mieliśmy jakieś dwie godziny. Rozbiliśmy więc "obóz koczowniczy" na jednej z ławek przy dworcu. Z takimi bagażami ciężko by nam było spacerować (jedna siatka na ostatnim zdjęciu to lampa zakupiona w Grzybowie, więc ilość rzeczy do noszenia była konkretna). Jednak korzystając z okazji, że Przemek popilnował bagaży, ja poszłam ostatni raz spojrzeć na miasto i zrobić kilka zdjęć. Większość w innych miejscach niż podczas poprzedniej wizyty w Kołobrzegu, więc mogę Wam pokazać trochę szerszy obraz miasta. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz