piątek, 14 sierpnia 2020

ZACHÓD SŁOŃCA Z KOTEM 4.08.2020

 Nie, nie sugerujcie się tym tytułem tak dosłownie. Żadnego kota nie zabraliśmy na zachód słońca. Ani też żadnego spacerującego po plaży nie spotkaliśmy (niestety). Ale wszystkie nasze zachody słońca mają jakiś motyw przewodni. Tym razem to był KOT. Przez jednego (jedynego) kota spotkanego w Grzybowie prawie spóźniliśmy się na zachód słońca. Tak, to ten sam piękny kotek, którego mieliście okazję poznać w poprzednim poście. Jakoś tak wyszło, że bluza, którą założyłam na kocią sukienkę też była w koty. Nawet próbowałam się wczuć i udawać przedstawioną scenę z Titanica, ale zdolności aktorskich nie mam. No... ale zachód był piękny i śmiechu też było wiele. Czyli było idealnie! :)





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz